MIMI

Trafiłam do schroniska w tamtym roku w grudniu. Było bardzo zimno, a ja koczowałam przy cmentarzu. Była tam taka fajna Pani, która dokarmiała kotki takie jak ja, jednak zaniepokoiła się moim zachowaniem i zgłosiła się o pomoc. Byłam cała wysmarowana w jakiejś mazi, której nie mogłam sama domyć, więc Pani Doktor musiała mnie wtedy troszkę ogolić. Nie wiem szczerze co to było, ale lekarze podejrzawali że się tym zatrułam, próbując zmyć to z siebie. Przez bardzo długi czas brałam leki, ponieważ miałam częste i mocne rzuty, działo się to nagle i po chwili wstawałam. Było to dziwne uczucie i mało to rozumiałam. Nie panowałam nad tym, ale na szczęście szybko dochodziłam do siebie. Biorąc paskudne leki ? ataki pomału się zmniejszały, aż w końcu ustąpiły całkowicie! Jestem teraz już zdrową kotką, która czeka na swój dom.
Co mogę o sobie powiedzieć?
Hm... jak na dame przystało, mam czasami swoje zdanie ?, ale na ogół jak będziecie się mnie słuchać, to będzie nam się razem dobrze żyło ?. A tak poważnie, to jestem spokojną, stateczną kotką, która lubi przyjść i się przytulić. Towarzystwo innych kotów mi odpowiada, więc chętnie zamieszkam z waszym rezydentem, ale jako jedyna królowa też nie będę narzekać ?
Dam o wiek się nie pyta, ale niech Wam będzie, mam ok 5 lat, jestem wykastrowana/zaszczepiona/zaczipowana i gotowa podbijać świat ❣️
 
Powered by Phoca Cart